Chyba każdy z nas posiadał, lub też chciał mieć jakiś gadżet, który nawiązywał do jego ulubionego filmu. Chociażby dlatego, że sama produkcja filmowa była tego warta, lub w owym filmie grał nasz ulubiony aktor/aktorka. Marketingowcy doskonale wiedzą o słabościach nas – śmiertelników – którzy za limitowany gadżet ulubionego superbohatera byliby w stanie wyłożyć nieco większą kasę niż za “zwykłą wersję czegoś” .
Nie inaczej jest w branży automotive, gdzie od czasu do czasu można się natknąć na filmowe perełki – krótkie serie mniej lub bardziej luksusowych samochodów. Dzisiaj przygotowałem dla Was małe zestawienie największych porażek w tej branży. Let’s begin!
Aston Martin DB9 Bond Edition
Pierwszym samochodem jest Aston Martin DB9, którego mieliście okazję spotkać widzieć w filmie James Bond: Spectre. Spytacie się pewnie dlaczego czepiłem się tak świetnego wozu jak DB9? Dlatego, że poza dedykowanym (notabene niezbyt wyróżniającym się) lakierem, paroma blaszkami informującymi nas o fakcie, że jest to “auto Bonda” nie znajdziemy tutaj nic więcej.
A co może być gorszego niż zakup limitowanej wersji samochodu, o którym tylko my będziemy wiedzieć, że jest limitowany? Wyobrażacie sobie na każdym spocie pokazywać ludziom “blaszki” oraz latać ze wzornikiem kolorów Astona by pokazać, że Wasze auto jest wyjątkowe? Nie? No właśnie, ja też sobie tego nie wyobrażam.
Nissan Rouge: Rouge One Star Wars Limited Edition
Tu za to nie lada gratka dla każdego fana Star Wars. Oczywiście mówię to bardzo ironicznie. Edycja limitowana ogranicza się do faktu, że Nissan Rougue wyszedł w dwóch kolorach, by odzwierciedlić kombinezony stormtrooperów oraz deathtrooperów. Poza kolorami nawiązującymi do kolorystyki kostiumów, na aucie uświadczymy _OFICJALNEJ_ tabliczki, którą dla Nissana wykonał Lucas Film (oczywiście z napisem Rougue One Star Wars Limited Edition). Kolejnym dodatkiem jest “wyczerniony grill oraz koła i i klamki” .
Chyba najlepszym “ficzerem” tej limitowanej edycji Nissana jest fakt, że każdy właściciel wraz z autem otrzyma numerowany, oryginalny kask/hełm death troopera. Ponoć do dostania tylko i wyłącznie w pakiecie z samochodem. Cóż… sam jestem turbo fanem SW, ale bym chyba jednak tego auta nie kupił…
Citroen 2CV 007 Edition
Skoro już poruszyliśmy dzisiaj temat Jamesa Bonda, nie może tutaj zabraknąć innego kultowego samochodu. Citroena 2CV 007 Edition mogliście zobaczyć na ekranie w 1981 roku, gdy do kin trafił Bond zatytułowany “For Your Eyes Only” . Wówczas agenta 007 grał Roger Moore, a wspomnianą wyżej “cytryną” uciekał przed “tymi złymi” , którzy ścigali go Peugeotem 504.
Co było tak specjalnego w tym samochodzie, że wypuszczono go jako edycję limitowaną? Cóż… żółty lakier, ordynarne napisy 007 na drzwiach i masce a także doklejane ślady po kulach. Gdy projektowano ten kolekcjonerski cud techniki nikt nie myślał o dobrym smaku.
Chevrolet Camaro Transformers Edition
Wszyscy bez wyjątku kochamy nieśmiertelnego BumbleBee z Transformersów. Wielka szkoda, że edycja specjalna Cheviego ograniczyła się tylko i wyłącznie do dodania logotypów Transformers oraz loga Autobotów na błotniku. No, mamy jeszcze dedykowane dekielki do felg. A można było zrobić naprawdę coś szczególnego!
Fiat Panda Kung-Fu Panda
Fiat bardzo lubi dowcipkować – w końcu wypuścili kiedyś Multiplę. Jednak tym razem Włosi zawstydzili świat one-offem w postaci biało-czarnego auta, które powstawało w kolaboracji ze studiem filmowym, stojącym za serią filmów o pucołowatej Pandzie. Plan był taki, że auto zostanie sprzedane na “cele charytatywne pro-pandowe” . Nie słyszałem jakoś o szczególnym sukcesie tej akcji, a Wy?
Edycja specjalna – tak jak w przypadku większości zaprezentowanych dzisiaj samochodów – ograniczyła się głównie do “pomalowania obwódek oczu na czarno” oraz dodaniu kilku czarnych elementów. Tu dodatkowym wyróżnikiem był bardzo osobliwe zagłówki foteli – przyjrzyjcie się im dokładnie…