Rzeczone 300 mil na godzinę (482km/h) ma być jedynie punktem odniesienia dla Hennessey Venom F5. John Hennessey zamierza bowiem pojechać grubo ponad zadaną prędkość.
Wygląda na to, że nadchodzi czas wyścigu zbrojeń i przysłowiowej wojny jeśli chodzi o najwyższą prędkość maksymalną. W listopadzie zeszłego roku Koenigsegg zawstydził resztę świata, wysyłając Agerę RS na zamkniętą drogę w Nevadzie, gdzie pojechała on z niewiarygodną prędkością 284 mil na godzinę (457km/h)!
W drugim obozie mamy Tuatarę od SSC (supercar od Shelby SuperCars – 1774 KM przy 8800 obr./min), która ma zostać jeszcze nieco przyspieszona. No i teraz do stawki dołącza rzeczony Hennessey Venom F5.
John Hennessey z dużą pewnością siebie podchodzi do tematu Vmax’a, mówiąc, że 300mph będzie “rodzajem linii bazowej” , która ma robić za punkt wyjścia. Istnieją jednak dwie dosyć spore przeszkody, które mogą skutecznie uniemożliwiać osiągnięcie tak astronomicznych prędkości. Pierwszą z tych rzeczy są opony zdolne znieść takie przyspieszenia. Drugim czynnikiem jest natomiast miejsce, w którym będzie można spokojnie rozpędzić się, a po wszystkim bezpiecznie wyhamować.
Poprzednik Venoma F5 – Venom GT wykonał sprint do prędkości 270pmh na pasie do lądowania w Centrum Kosmicznym Im. Kennedy’ego na Florydzie, aczkolwiek tym razem skok na rekord ma się odbyć w Teksasie. Władze Stanu oczywiście wyraziły głębokie zainteresowanie tematem i są chętne wesprzeć Hennessey’ego.
Szacuje się, że modele produkcyjne (których powstanie tylko 24 sztuk!) dysponować będą mocą rzędu 1600km, która zostanie wydobyta z 7,4-litrowego, podwójnie doładowanego V8.
Samochód próbujący pobić rekord prędkości będzie najprawdopodobniej dysponować mocą grubo ponad 2000km. O tym przekonamy się jednak dopiero w przyszłym roku.