Kia Stinger GTS w wersji AWD wylądowała, a tryb do driftu wydaje się działać jak należy

Kia oficjalnie wprowadziła na rynek limitowany model Stingera w wersji GTS, który charakteryzuje się przede wszystkim dynamicznym napędem na wszystkie koła, trybem do driftu oraz odważnym kolorem skierowanym stricte do entuzjastów.

Pomimo faktu, że Stinger dostępny jest również jako samochód z napędem na tylne koła, największą atrakcję modelu GTS stanowi dynamiczny system all-wheel drive, zwany po prostu D-AWD, który według Kia “inspiruje do bardziej porywczej jazdy” . GTS został ponadto wyposażony w kilka dodatków z prawdziwego włókna węglowego, a całości dopełnia odważny, pomarańczowy kolor lakieru.
Zasadniczo, napęd D-AWD został opracowany po to, by wrażenia z codziennej jazdy były jak najlepsze, przy jednoczesnej możliwości zabawy, tj. driftu. Tryb RWD jest emulowany “na żądanie” za pomocą jednego z trzech możliwych trybów jazdy. W trybie Comfort, 3,3-litrowe V6 wysyła na tył 60% mocy. Tryb sport sprawia, że tylne koła dostają już 80% mocy, natomiast w trybie drift cała wrażliwość zostaje wyrzucona przez okno, a tylne koła otrzymują 100% mocy, czyniąc z tego auta “RWD na żądanie” . Umówmy się, że przy mocy rzędu prawie 500nm oraz 370km można z powodzeniem “zarzucić dupą” i zrobić jakieś #bondorokiem.

Oczywiście nawet w trybie drift, producent postanowił nieco pomóć właścicielom. Po tym, jak już zerwiemy przyczepność i auto zaczyna nam stawiać bokiem, mechanizm różnicowy o ograniczonym poślizgu zaczyna odpowiednio równoważyć moce pomiędzy osiami, oferując dzięki temu większą przyczepność podczas gdy auto zaczyna już wychodzić z zakrętu. Warto nadmienić, że 8-biegowa, automatyczna skrzynia biegów została tak zestrojona z samochodem, aby nie wrzucać wyższego biegu podczas gdy próbujemy polecieć bokiem. Dzięki wsparciu technologii, czy też jak to niektóre koncerny mówią… “dzięki przewadze dzięki technice” , bohaterskie popisy wykonywane pod remizą będą jeszcze bardziej heroiczne. Oczywiście, technologia nie zastąpi mózgu – tak jak chociażby w przypadku Focusa RS, który rónież posiada inteligentny tryb do driftu, a ludzie i tak znajdą jakiś sposób by kontrolowany poślizg przestał być… kontrolowany.

Nadmieniłem wcześniej o carbonie. Owszem znajdziemy go w aucie. Co prawda w niewielkiej ilości, ale jednak. Carbon dyskretnie przemycono wokół grilla, bocznych wlotów oraz na osłonach lusterek. Wewnątrz znajdziemy natomiast troszke więcej egzotycznego, sportowego luksusu. Mowa tutaj chociażby o wykończonej alcantarą kierownicy i konsoli środkowej. Podsufitkę pokryto natomiast materiałem o wzięcznej nazwie Chamude, który jest podobny do zamszu. W GTS-ie standardem jest także szyberdach, 720-watowy zestaw audio od Harman-Kardon i wbudowana, indukcyjna ładowarka do smartfona. W USA ceny za Stingera w wersji GTS zaczynają się od 44000 USD za model RWD i 46500 USD za model D-AWD.