Na parę dni przed oficjalną premierą we Frankfurcie, Lamborghini zdecydowało się odsłonić karty i zaprezentować swoje najnowsze dziecko. Lamborghini Sian to samochód, który w każdym aspekcie jest bardzo futurystyczny.
Wyraźnie widać tutaj, że Włosi poza iście kosmicznym designem dążyli do jak najbardziej aerodynamicznej sylwetki. Przemyślany pakiet aero niewątpliwie się tutaj przyda, wszakże jest to najmocniejsze, seryjnie oferowane Lamborghini. Szyku całej stylizacji dodaje fakt, że jest ono częściowo pojazdem elektrycznym. Nie dajmy się jednak zwieść – fakt, że Lambo sięgnęło po prąd miało jedynie wspomóc benzynową jednostkę napędową, a nie ją całkowicie wykluczyć. Jest to to naprawdę super rozwiązanie, ponieważ dalej będziemy w stanie słyszeć ten rasowy klang silnika.

I tak oto dzięki temu połączeniu, pod pokrywą silnika w dalszym ciągu znajdziemy 6.5-litrowe V12 znane chociażby z modelu Aventadora SVJ, które seryjnie generuje moc rzędu 770km. Dzięki wsparciu jednostką elektryczną, zestaw generuje moc rzędu 819km, co plasuje Siana na pierwszym miejscu a kategorii “najmocniejsze, seryjnie produkowane Lamborghini” .

Mając taki zapas mocy, sprint do setki zajmuje Sianowi jedynie 2,8 sekundy, a jego prędkość maksymalna wynosi 350 km/h. Tak znakomite osiągi są niewątpliwie zasługą napędu na 4 koła oraz znakomitego mechanizmu różnicowego o ograniczonym uślizgu. Dodam tylko, że silniki elektryczne zapewniają Sianowi odpowiedni moment obrotowy do prędkości 130 km/h.

Wracając jeszcze na chwilę do wyglądu tego super-samochodu – poza całą masą wlotów powietrza, spojlerów oraz dokładek zapewniających odpowiednią aerodynamikę, chłodzenie oraz docisk, zadbano także o kilka smaczków. Niewątpliwą robotę robią futurystyczne przednie LEDy, heksagonalne światła tylne, czy też pokaźnych rozmiarów końcówki układu wydechowego.
Ciekawostką pozostaje na pewno cena – póki co, media milczą.